Przejdź do wersji zoptymalizowanej dla osób niewidzących i słabowidzących
Przejdź do wyszukiwarki
Przejdź do menu górnego
Przejdź do treści głównej
Przejdź do menu lewego
Przejdź do mapy serwisu
Przejdź do stopki
polski
deutsch
english
Zamknij pasek info24 Zamknij pasek info24 Zatrzymaj pasek info24 Uruchom pasek info24
WYBORY SAMORZĄDOWE 2024     |     Wybory do Parlamentu Europejskiego 2024     |     

Strona główna

Pięciu Braci Męczenników

 

Pięciu Braci Męczenników - Prawda czy legenda

„Dzieje Kościoła w Kaźmierzu” - ks. Władysław Swoboda – 1937 r.

Mówiąc o historii Kaźmierza, nie można pominąć zawiłej sprawy męczeństwa Pięciu Braci Pustelników, z których dwóch Jana i Benedykta z reguły św. Romualda sprowadził około roku 1000 Bolesław Chrobry z Włoch, by wprowadzić chrześcijańską kulturę na ziemi polskiej.

Król ten wystawił im pustelnię wśród niedostępnych lasów, w miejscu, gdzie później stanęło miasto Kaźmierz. Do nich przystąpiło wkrótce czterech Polaków, mianowicie: Izaak, Mateusz, Krystian i Barnaba. Król Bolesław odwiedzał ich często, aby nacieszyć się i budować ich świątobliwym życiem. Razu jednego zostawił im bogatą jałmużnę w złocie, mimo wymówek zakonników, że ślub ubóstwa nie pozwala im przyjąć takiej darowizny. Gdy król odjechał uradzono wysłać spomiędzy siebie najmłodszego brata Barnabę, który by przeprosił króla i pieniądze zwrócił. Zaledwie wysłany zakonnik wybrał się w drogę, następnej już nocy napadli na pustelnie bandyci, żądając od zakonników wydania pozostawionego złota. Nie pomogły tłumaczenia, że pieniądze odesłali królowi. Złoczyńcy chciwością złota zaślepieni, przetrząsnęli całą pustelnie, a nie mogąc nasycić swojej chciwości, pastwili się nieludzko nad zakonnikami i wśród najokropniejszych mąk wszystkich pozabijali. Chcąc zatrzeć ślady zbrodni, pozanosili ciała zakonników do celek i pustelnię podpalili. Lecz z dopuszczenia Boga ogień cudownie nie tknął drewnianych i słomą pokrytych chałupek.

Zbrodni tej dokonano dnia 12 listopad 1005 r. Długosz, a za nim inni historycy podają, że męczeństwo miało miejsce w Kaźmierzu Wielkopolskim, lecz do dziś dzielą się zdania co do ściślejszego oznaczenia miejsca zamieszkania i męczeństwa wspomnianych pustelników. I tak: Ks. Zygmunt Chełmicki w swej Podręcznej Encyklopedii Kościelnej (Warszawa, 1904 r.) podaje takie wiadomości: Pierwszy erem Benedyktynów, a jednocześnie najdawniejsza osada zakonna w Polsce znajdowała się w Międzyrzeczu na pograniczu Pomorza. Erem ten, pomimo wymordowania pierwszych jego osadników w nocy z 11 na 12 listopada przetrwał pod rządami opatów Antoniego i Stefana aż do najazdu czeskiego w roku 1038. Wówczas Międzyrzecze uległo zniszczeniu, Kazimierz Odnowiciel przeniósł erem Benedyktynów do miejscowości więcej bezpiecznej, od jego imienia zwanej Kaźmierzem o siedem mil od Poznania, gdzie przetrwał on prawdopodobnie do XIII wieku, kiedy (jak dowodzi Tadeusz Wojciechowski, „Szkice historyczne jedenastego wieku” Kraków, 1904 r.) przeniesiony został do Lubusza i wcielony do tamtejszego biskupstwa razem z majątkami zakonnymi.

Zygmunt Gloger w dziele pt. „Encyklopedia Staropolska” (Warszawa, 1900 r.) podaje, że zakonnicy ci towarzyszyli św. Wojciechowi do Prus, lecz gdy misja apostolska zakończyła się męczeństwem świętego, powrócili do Wielkopolski i osiedli jako pustelnicy na puszczy w pobliżu miasta Kazimierza, gdzie dziś jest wieś Biedaszewo. Wspominany Kazimierz, zwany biskupim leży dziś w dekanacie słupeckim.

Historyk W. Kętrzyński sądzi, iż wzmiankowany erem znajdował się w nieistniejącym obecnie Kaźmierzu blisko Poznania.

Są też uczeni, którzy uzasadniają, że miejscem zamieszkania i męczeństwa Braci zakonników jest obecny Kaźmierz w powiecie Szamotulskim...

Wśród Kaźmierzan powiatu Szamotulskiego słyszałem tradycją przekazywane twierdzenie, że założycielem tego Kaźmierza jest król Kazimierz Odnowiciel, oraz wskazują miejsce, gdzie klasztor stał. Skąd wzięła się tradycja trudno dziś stwierdzić …

W publikacji „Archeologia Historica Polona Tom 2 – Toruń 1995 - Gerard Labuda - Szkice historyczne jedenastego wieku – I. Najstarsze klasztory w Polsce” Mało znana tradycja o zaginionym klasztorze w Kaźmierzu Szamotulskim, znajdujemy następujący opis:

Doszedłszy na podstawie analizy zapisek rocznikarskich do przekonania, że miejscem zamieszkania pierwszych eremitów w Polsce był Kazimierz i że tym Kazimierzem mógł być tylko Kaźmierz pod Szamotułami, zająłem się dokładniej dziejami tej miejscowości.

Kwerenda ta nie dała zbyt wiele. Jeszcze w XIV wieku, jak wynika z kroniki Janka z Czarnkowa, Kaźmierz uchodził za znaczniejszy ośrodek; wraz z Szamotułami nosił on nazwę oppidum; był więc obwarowany. Już w r. 1298 Kaźmierz wymieniony jest jako parafia. Specjalne zainteresowanie wzbudził miejscowy kościół parafialny pod wezwaniem Narodzenia NM Panny. Zważywszy predylekcję benedyktynów i eremitów do tego typu wezwań, a zwłaszcza mając na uwadze wezwania brzewnowskie i wzmiankę o opacie Anastazym do kościoła NM Panny, można było snuć domysły o związku tego kościoła parafialnego z dawnym eremem. Rychło jednak zostałem pouczony o błędności tego przypuszczenia.

Przybywszy do miejscowego proboszcza, któremu przedstawiłem rezultaty swoich badań historycznych i mój domysł na temat patrocinium, dowiedziałem się od niego, że poszukiwany klasztor znajdował się ponoć nie w tym miejscu, ale za miastem przy drodze do Szamotuł, gdyż taka zachowała się u miejscowych ludzi tradycja. Zwrócił on też moją uwagę na broszurę ks. Władysława Swobody Pt. „Dzieje kościoła w Kaźmierzu”, gdzie sprawa Pięciu Męczenników została obszerniej omówiona. Istotnie, w broszurze tej wydanej w r. 1937 wyczytałem następującą informację:

„Wśród Kaźmierzan powiatu szamotulskiego słyszałem tradycją przekazane twierdzenie, że założycielem tego Kaźmierza jest właśnie król Kazimierz Odnowiciel, oraz wskazują miejsce, gdzie klasztor stał. Stąd wzięła się ta tradycja trudno dziś stwierdzić”.

Łatwo stwierdzić, że zapisana tradycja składa się z dwóch elementów, jeden to przeświadczenie, że dzisiejszy Kaźmierz założony przez księcia Kazimierza Odnowiciela (1038-1058), drugi, to zagadkowa świadomość, że w tymże Kaźmierzu znajdował się klasztor, którego miejsce jeszcze dzisiaj Kaźmierzanie potrafią wskazać. Tradycja pierwsza nosi wszelkie cechy tradycji uczonej; zresztą nie tylko w Kaźmierzu pod Szamotułami istnieje takie przekonanie. W danym wypadku pozostaje ono w sprzeczności z całkowicie pewnym zapisem najstarszego rocznika polskiego, że Kazimierz jako miejsce eremu istniał już w r. 1003. Nb. żadna autentyczna tradycja ludowa nie mogła podawać, aby Kazimierz Odnowiciel mógł być założycielem miejscowości obdarzonej jego imieniem. Natomiast wszelkie cechy tradycji prawdziwej nosi świadomość istnienia ongiś w tej miejscowości klasztoru. Tradycja ludowa potrzebuje dla swej egzystencji jakiejś materialnej, widomej podstawy.

Nie mogąc się tedy z cytowanej zapiski ks. Swobody dowiedzieć bliższych szczegółów, podjąłem poszukiwania za jej autorem. Okazało się, że przeżył wojnę jako więzień obozu koncentracyjnego w Mauthausen i był wówczas proboszczem w Śmiglu. Otrzymałem od niego list z dnia 24 lutego 1969 roku, w tym na moje zapytanie o bliższe szczegóły tradycji kazimierskiej tak pisze:

„Interesuje Pana Profesora, czy w Kaźmierzu istnieje jakaś tradycja związana z dziejami klasztoru?

O tej tradycji wśród ludu i rzekomym miejscu istnienia klasztoru mówił mi ks. Wacław Faustman, proboszcz w Kaźmierzu w latach przed- i powojennych.

Podanie ludowe o istnieniu w okolicy tzw. I Boru przy obecnej szosie do Szamotuł kościoła, który „się zapadł” potwierdza moja najstarsza siostra, p. Waleria Osesowa. To samo twierdzi p. Antoni Bręczewski, stary rolnik z Kaźmierza. Powołuje się na niego moja siostrzenica p. Dorota Jaskułowa, zamieszkała od dzieciństwa w Kaźmierzu.

Twierdzi ona, że idąc z dziewczynkami na łąkę przy tym lesie zbierać kwiaty na procesję Bożego Ciała, słyszała z ust niektórych – „tam nie idziemy, bo tam ukazuje się zakonnik i straszy”.

Wspomniany wyżej p. Bręczewski potwierdza (jak informuje p. Jaskułowa) podanie ludowe o ukazywaniu się tam jakiegoś księdza”.


Miejsce w lesie z charakterystycznym wzniesieniem, o którym mówi legenda

Badania powierzchniowe nie pozwoliły ustalić dokładniejszego miejsca istnienia klasztoru. Zachował się plan sytuacyjny Kaźmierza z r. 1833 wraz z fragmentem lasu i łąki nad rzeką Samą, gdzie należy szukać siedziby eremu.

Pierwsze moje skojarzenia, aby lokalizować erem w samym Kaźmierzu, było oczywiście błędne. Z samej istoty życia eremickiego wynikała przecież potrzeba zlokalizowania klasztoru i kościoła poza osadą. Miejsce wskazane przez tradycję jak najbardziej odpowiada temu celowi; jest ono położone od osady 1,2 - 1,5 km. Pozostałe to w pełnej zgodzie z opisem eremu przez Brunona z Querfurtu. Oto odpowiednie fragmenty:
„I we wszystkiem okazując im (tj. eremitom) łaskawość w zacisznej pustelni z wielką gotowością (Bolesław Chrobry) zabudował miejsce, które sami upatrzyli dla ich życia, i dostarczał im środków niezbędnych do istnienia bez trudu”.
„Otóż ze swego miejsca, gdzie wtedy mieszkał (tj. Benedykt) z pożytkiem w odludnej pustelni…”
„Byli zaś pod ich duchowym kierownictwem dwaj inni rodzeni bracia, mieszkający w pustelni, jeden imieniem Izaak, drugi Mateusz…”
„Tymczasem jakowiś niecni zbóje dyszeli żądzą zrabowania dziesięciu fantów,… a mieli ten świętokradczy zamiar,… zabić wszystkie sługi Boże w owym lesie, a pieniądze…”
„Tego samego wieczora – jak zaświadcza ów sługa, który w owej porze nieszpornej poszedł do wsi w ich służbie – odczuwali właśnie podczas nieszporów tak wielkie zniechęcenie…”
„Krystyn zaś ich kucharz, którego brat owego wieczora poszedł do wsi,…”
„Opowiem jeszcze o innym cudzie, dotyczącym światła świętych, a tego zdarzenia tylu niemal jest świadków, ilu ludzi liczy leżąca obok wieś”.
„Gdy do owej wsi weszło wielkie i potężne wojsko króla Sasów…o północy ujrzano nad owym kościołem, jakby ogromny i jasny krąg, który długotrwałym światłem zalewał cały dziedziniec…”

Z cytatów tych wynika wyraźnie, iż erem nie znajdował się na terenie wsi, lecz z dala od niej, w miejscu lesistym. O jego oddaleniu od wsi świadczy też fakt, że dopiero w późnej godzinie spostrzeżono wymordowanie zakonników i dopiero trzeciego dnia zawiadomiono o tym wydarzeniu biskupa Ungera. Wydaje się więc, że lokalizacja klasztoru przechowana w wieści ludowej jest bardzo prawdopodobna.

Dziełko Brunona z Querfurtu pozwala nam też odtworzyć dzieje zabudowań. Zrazu powstały w eremie tylko kaplica i skromne mieszkanie; kaplica była na tyle duża, że można było w jej środku wykopać obszerny grób, w którym najpierw umieszczono ciała czterech zakonników: Benedykta, Jana, Izaaka i Mateusza, a następnie dołączono też zwłoki kucharza Krystyna. Gdy po przejściu wszystkich burz, ponownie zaczął się zaludniać erem, Bolesław przystąpił do zbudowania nowego klasztoru. O zbudowaniu nowego, obszerniejszego kościoła mówi nam pośrednio Brunon, opisując widzenie, jakie miał jeden z nowicjuszów, Andrzej. Ukazali mu się Benedykt i Jan i polecili mu nakłonić księcia do uwolnienia uwięzionych zabójców i osadzenie ich przy klasztorze jako świątników, a także:

„Niech z naszą prośbą złączy się obowiązek posłuszeństwa, aby w tym miejscu, gdzie w niedzielę odbędzie się nasze zebranie, obok zbudowanej kaplicy, powstał kościół”.

Piszący na początku lat czterdziestych XI wieku, Piotr Damiani, podaje, że nad grobami męczenników została zbudowana „basilica”, a więc kościół dość znacznych rozmiarów.

Wszystko to wskazuje, że erem koło Kaźmierza stanowił już w najbliższych latach po jego założeniu znaczny kompleks budowlany. W każdym razie musiał on być na tyle poważny, że po swej zagładzie pozostał w pamięci zamieszkałej w Kaźmierzu ludności.


Władysław Janczewski wskazuje miejsce w lesie przy drodze do Szamotów, w którym jego zdaniem stał klasztor

Stanisław Trawkowski (Warszawa) Prusy-Polska-Europa – Toruń 1999 r. - BOLESŁAW CHROBRY I EREMICI

Erem założony przez Benedykta i Jana leżał koło Kazimierza nad Samą jak zwrócił na to uwagę Wojciech Kętrzyński, a co ostatnio ponownie uzasadnił G. Labuda, korygując nieścisłości swego poprzednika i dorzucając nowe argumenty. Podstawą tego stwierdzenia są dwa niezależne od siebie przekazy wywodzące się pośrednio ze wspólnego źródła: pochodzący z połowy XIII w. Rocznik kamieniecki i spisany w połowie następnego stulecia Rocznik poznański starszy.

Do przekonywujących wywodów Labudy niech wolno mi będzie dorzucić drobiazg. Thietmar mianowicie, opisując marsz Henryka II w 1005 r. na Poznań, stwierdził, że król zatrzymał się"nie dalej jak dwie mile od grodu poznańskiego”, a więc ok. 14 km, czyli w okolicy Kiekrzu i pobliskiego jeziora, które stanowiło dobre oparcie dla obozu wojskowego we wrogim kraju, zaś taka częściowa osłona była tym ważniejsza, że polskie oddziałki skutecznie atakowały Sasów poszukujących jedzenia, furażu czy opału. Z tego jednak względu wolno wątpić, by namiot królewski stanął nad wspomnianym jeziorem, gdzie stał pierwszy rzut wojsk Henryka II. Sam król zatrzymał się dalej od Poznania, może w okolicy Krzyszkowa, gdzie – jak przypomniał G. Labuda w tym kontekście – w półtora wieku później Bolesław Kędzierzawy ukorzył się przed Fryderykiem Barbarossą, godzącym się za to na kompromisowy pokój, do czego zmusiło go moralne i fizyczne zmęczenie jego wojsk. Mógł też Henryk II na swój postój wybrać strategicznie istotne przejście przez bagnistą dolinkę Samej pod Kazimierzem.

Brunon zapisał, że w nocy po wejściu wojsk saskich do wsi, która leżała niedaleko eremu, jej mieszkańcy widzieli błyszczący krąg nad kościołem pustelników, w którym złożono ciała świętych męczenników. Ten cudowny znak interpretowano później jako świadectwo"ich opieki nad protegowaną przez nich ziemią, którą nietkniętą opuściło wojsko króla bez śladu zamierzonego zniszczenia”. Uprzednio przecież – według Thietmara – w marszu z Międzyrzecza na przedpole Poznania niszczono okolicę. Międzyrzeckie więc opactwo nie mogło być klasztorem założonym po śmierci Benedykta i jego towarzyszy, bowiem okolice eremu oddzielały ziemie zniszczone od nietkniętych najazdem.

Osiadając w kazimierskiej pustelni, eremici wchodzili w krąg jurysdykcji biskupa Ungera, od dawna zaufanego współpracownika Chrobrego. Przybysze zostali niejako oddani pod jego delikatny nadzór. Mnisi i klerycy, którzy wraz z Benedyktem i Janem osiedli w eremie, na pewno byli gorliwi w wierze i w praktykowaniu ascezy, jednak niewątpliwie Bolesław wybrał ich spośród oddanych sobie duchownych.

Hipotezie o rezerwie Chrobrego wobec przybyłych do niego w 1002 r. uczniów Romualda zdaje się przeczytać informacja Damaniego, że Chrobry miał ich prosić o uznanie dla niego korony papieża, w zamian ofiarując mu wielkie skarby. Świadczyłoby to co prawda o zaufaniu polskiego władcy do Benedykta i Jana, zarazem przecież o całkowitym braku zrozumienia dla ich postawy wobec spraw politycznych, którymi – jak mieli odpowiedzieć – nie godzi się im zajmować. Nic jednak nie świadczy o takiej naiwności Chrobrego, oskarżonego przez Thietmara o to, że był"Biegły w tysięcznych sztuczkach”.

Eremita, którego Benedykt wysłał do Włoch po dalsze wiadomości o Brunonie i po papieską licencję misyjną, dostał zapewne niewiele na drogę pieniędzy, podczas gdy Benedykt uprzednio otrzymał w tym samym celu 10 funtów srebra. Wysłańcom mogła wydać się ta suma kruszcu wielkim majątkiem i mogła im się skojarzyć z na pewno krążącymi po dworach biskupich plotkach, że Chrobry pragnie uzyskać sakrę królewską, która wyniosłaby go ponad książąt królestwa niemieckiego. Tak czy inaczej z trzech wersji (Brunonowej, Piotra Damianiego i Kosmasa) mających wyjaśnić, dlaczego zbóje sądzili, że w eremie jest skarb, który chcieli zdobyć zabijając pustelników, jedynie przekaz Brunona zasługuje na zaufanie.

Stefan Paszek – Pięciu Braci Męczenników – Konin 2001- str. 31-34

„…Jak wcześniej już sygnalizowałem, do dnia dzisiejszego liczne autorytety naukowe spierają się o miejsce lokalizacji pierwszego eremu pustelniczego i męczeńskiej śmierci Braci. W zasadzie są tylko trzy miejsca, które dzięki materiałom źródłowym i tradycji historycznej mogą być brane pod uwagę. Są to: Międzyrzecz Lubuski, Kaźmierz pod Szamotułami i Kazimierz Biskupi.

O ile w początkach badań nad tym problemem historycy byli skłonni umiejscowić pierwszą fundację Klasztorną w Międzyrzeczu, o tyle obecnie nie jest ona już taka pewna. Nowe światło na problem rzucił swoim doskonałym artykułem o fundacjach klasztornych w XI w. profesor Gerard Labuda. Postawił on dość wiarygodną hipotezę, że pierwszy erem powstał w Kaźmierzu pod Szamotułami”

Legenda z zamierzchłych czasów – Ziemia Szamotulska Nr 47 (19.11.2002 r.) – str. 6

„Pustelnicy zostali sprowadzeni dla szerzenia wiary chrześcijańskiej. Bolesław Chrobry wyznaczył mnichom pustelnię w niedostępnych lasach, gdzie nieco później powstała osada, która dała początek Kaźmierzowi.”

Tygodnik Powszechny – Katolickie Pismo Społeczno-Kulturalne Nr 18 (4.05.2003 r.) Stanisław Zasada – Kazimierz Biskupi i Międzyrzecz walczą o pierwszych męczenników. Wydzierają sobie świętych.

„…Do Międzyrzecza w połowie czerwca zjedzie cały Episkopat Polski. Tylko czy na pewno tam zginęli święci?”

„…Ani Kazimierz ani Międzyrzecz? A co na to historycy? Pięciu Braci założyło swoją pustelnię w Kaźmierzu pod Szamotułami – uważa znawca średniowiecza prof. Gerard Labuda z Poznania. – Są na to dokumenty.”

„… Nie ma wątpliwości, że chodzi o Kaźmierz pod Szamotułami, bo tędy szedł cesarz Henryk II na Poznań, a nie przez Konin, koło którego leży Kazimierz Biskupi. Skąd więc w Kronice Thietmara wziął się Międzyrzecz? Thietmar nie brał udziału w tej wyprawie, dla niego Międzyrzecz czy Kaźmierz to było wszystko jedno – tłumaczy prof. Labuda. Gdyby szedł z armią cesarza na pewno nie doszłoby do pomyłki, bo to był rzetelny kronikarz.”

„…A przecież Brunon napisał wyraźnie, że klasztor jest ‘tam, gdzie piękny las nadawał się na samotnię.’ I ani słowa więcej o miejscu akcji. Nic o Międzyrzeczu.”

Pięć dużych kamieni wmurowanych na wysokości dwóch metrów w zewnętrzną ścianę kościoła w Kaźmierzu. Tradycja powiada, że to na pamiątkę Pięciu Braci. Kto i kiedy wmurował te kamienie?

(12.11.2003 r. przed kamieniami paliło się pięć zniczy, były kwiaty, modlitwa).

Tyle najnowsze badania mówią o lokalizacji klasztoru. Sprawa nie jest zakończona i dalej czeka na historyka, który może w jeszcze nie odkrytych źródłach odnajdzie wiarygodną informację, potwierdzającą jedną z postawionych hipotez. Każda może być prawdziwa i każda ma niemal szanse na znalezienie potwierdzenia. A może jednak będzie to Kaźmierz? Na koniec należy jeszcze postawić pytanie „dlaczego?” przywołałam na szpalty „Obserwatora Kaźmierskiego” starą legendę? Otóż dlatego, aby już nikt z dorosłych i młodzieży nie mówił, że jej nie zna. Ona jest nasza - Kaźmierska.

Może ten cykl rozważań o Pięciu Braciach zakończę zbyt patetycznie, Alę pozwolę sobie przytoczyć słowa Jana Pawła II skierowane do Polaków w Łowiczu 14 czerwca 1999 r.: „…Nie można bowiem służyć dobrze narodowi, nie znając jego dziejów, bogatej tradycji i kultury. Polska potrzebuje ludzi otwartych na świat, ale kochających swój rodzinny kraj”. I te słowa należy odnieść też do naszej małej Ojczyzny – Kaźmierza.

Przygotowała: Halina Tobis

Janusz Stróżyk
Urząd Gminy w Kaźmierzu

ul. Szamotulska 20

64-530 Kaźmierz

 

tel. 61 29 18 065

 

e-mail: gmina@kazmierz.pl

NIP Gminy Kaźmierz: 787-20-76-443 

Czynny w godzinach

Poniedziałek: 8:00 - 17:00

Wtorek-Czwartek: 7:30 - 15:30

Piątek: 7:30 - 14:30

 

Urząd Stanu Cywilnego:

Poniedziałek: 8.00 - 12.00, 15.00 - 17.00

Wtorek: 11.30 - 15.30

Środa: 11.30 - 15.30

Czwartek: 11.30 - 15.30

Piątek: 12.30 - 14.30

Rachunki bankowe

BS Duszniki O/Kaźmierz

  • budżet: 13 9072 0002 0200 0273 2000 0004
  • wadium: 83 9072 0002 0200 0273 2000 0005
projekt i hosting: INTERmedi@ | zarządzane przez: CMS - SPI
Niniejszy serwis internetowy stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Informacja na temat celu ich przechowywania i sposobu zarządzania znajduje się w Polityce prywatności.
Jeżeli nie wyrażasz zgody na zapisywanie informacji zawartych w plikach cookies - zmień ustawienia swojej przeglądarki.
Zamknij